Factory TV. Capitalizing on both traditional and emerging digital platforms, Shout! Factory is a media company devoted to producing, uncovering, preserving and revitalizing the very best of pop culture. All 39 heavenly episodes from Season One and Two of THE SAINT! Modern-day Robin Hood. Wealthy man of mystery. Nowe sezony Świętego debiutują na antenie TV4 dwa razy do roku - w wiosennej oraz jesiennej ramówce TV4. Wszystko wskazuje więc na to, że czwarty sezon produkcji będzie mieć premierę już Plik Święty (The Saint) (88) Śmiertelna Gra Roger Moore [1967 Lektor PL] 0h 48min.rmvb na koncie użytkownika heavymetal321 • folder Święty The Saint (1962-1969) Lektor PL RMVB • Data dodania: 14 sty 2013 Highlights from Roger Moore's adventures as the Infamous Simon Templar, featuring Orbital's take on the "Saint" theme from the soundtrack of the 1997 film. R Kup teraz na Allegro.pl za 889,99 zł - Roger Moore ŚWIĘTY Komplet 50 DVD (1- 50 ) 142 odc (13013307959). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! / Święty rmvb The Saint rmvb Roger Moore WSZYSTKIE ODCINKI LEK TOR RMVB W STYLU BONDA KRYMIANAŁ SENSACJA NA PODSTAWIE KSIĄ% c5 EK Charterisa / Święty The Saint (1962-1969) Lektor PL RMVB / Święty (The Saint) (18) Marcia - Roger Moore [1963 Lektor PL]-0h 48min.rmvb Plik Święty (The Saint) (109 110) Twórcy Fikcji Roger Moore [1968 Lektor PL] 1h 40min.rmvb na koncie użytkownika heavymetal321 • folder Święty The Saint (1962-1969) Lektor PL RMVB • Data dodania: 14 sty 2013 Roger Moore jako święty 3 zestawy po 20 płyt CD płyty kolekcja. 490 zł do negocjacji. Używane. Bielsko-Biała - 08 października 2023. Roger Moore jako Święty 2xdvd . Cz.1. 3 zł. Używane. Gdańsk, Żabianka - Wejhera - Jelitkowo - Tysiąclecia - 26 października 2023. Roger Moore – Głos z radia; Nagrody i nominacje. Złota Malina 1997. Najgorszy aktor – Val Kilmer (nominacja) Odbiór. Według Zygmunta Kałużyńskiego film był wesoło nonszalancki, pełen rozrób, wśród których ocalenie ludzkości łączy się ratowaniem pięknej kobiety. Święty (The Saint) (71) Wyrok Roger Moore [1965 Lektor PL] 0h 46min.avi • Oryginalny tytuł ,,The Contract,, S3E14 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb. 23XXf. {"id":"31116","linkUrl":"/film/Crossplot-1969-31116","alt":"Crossplot","imgUrl":" W lutym 1969 roku wyświetlono ostatni odcinek serialu "Święty". Roger Moore planował już wtedy ofensywę na duży ekran - chciał powrotu do łask filmu kinowego. "Crossplot"... więcejTen film nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/film/Crossplot-1969-31116/tv","cinema":"/film/Crossplot-1969-31116/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} W lutym 1969 roku wyświetlono ostatni odcinek serialu "Święty". Roger Moore planował już wtedy ofensywę na duży ekran - chciał powrotu do łask filmu kinowego. "Crossplot" był pierwszą próbą. Producentem filmu było Bamore Productions, której współwłaścicielem był sam kręcono w Aldbury, Borehamwood, Dunstable Downs, Londynie, Hemel Hempstead i Woburn (Anglia, Wielka Brytania). Muszę przyznać, że film mi się podobał. Świetna rola Moora. Szkoda, że film tak mało znany i nie można go nigdzie dostać z lektorem. Pierwszy występ Rogera Moore'a na dużym ekranie po zakończeniu siedmioletniego okresu pracy na planie "Świętego". "Crossplot" bardzo zresztą klimatem i fabułą przypomina przygody Simona Templara (jak pisze sam aktor w swej autobiografii, w powstawanie filmu zaangażowana była ekipa składająca się w ... więcej Dzisiaj jest to już tylko film dla koneserwów, tzn. wielbicieli Rogera Moore'a czy też zainteresowanych twórczością Alvina Rakoffa i całej grupy twórców brytyjskiego kina klasy B lat 60. Niemniej jednak film ma swój urok, choć nie odbiega zbytnio od konwencjonalnych przykładów zabarwionego ... więcej Roger Moore, czyli jeden z najsłynniejszych odtwórców roli agenta 007 przegrał walkę z rakiem i w wieku 89 lat pożegnał się ze światem. Kim był Roger Moore? Większość fanów agenta 007 okrzyknęła go zdecydowanie najlepszym Jamsem Bondem, grał jednak także w wielu innych filmach. spis treści 1. Kim był Roger Moore? 2. Kariera Rogera Moore`a 3. Życie osobiste Rogera Moore`a 4. Śmierć Rogera Moore`a rozwiń 1. Kim był Roger Moore? Roger Moore urodził się 14 października 1927 w Londynie, był jedynakiem, synem George'a i Lily. Jako dorastający chłopiec w szkole nie sprawiał problemów i dobrze się uczył. Swoją pierwszą pracę rozpoczął już w wieku 15 lat u znajomego swojego ojca, który zatrudnił go jako chłopca do wszystkiego. Zobacz film: "Nie żyje sir Roger Moore" Pracował wtedy w firmie, która produkowała filmy animowane. Kolejna zatrudnienie znalazł przy produkcji filmu "Cesar i Kleopatra". To właśnie tam został dostrzeżony przez reżysera, który zaproponował mu aktorstwo i właśnie wtedy wszystko się zaczęło. W wieku 17 lat zagrał swoją pierwszą rolę jako rzymski żołnierz właśnie w filmie "Cesarz i Kleopatra". W wieku 18 lat Roger Moore został powołany do służby wojskowej. 2. Kariera Rogera Moore`a Roger Moore swoją karierę zaczynał od epizodycznych ról jako statysta, często też występował jako prowadzący w programach telewizyjnych. Później grał kilka ról w Hollywood, które nie przyniosły mu jednak rozgłosu. Dopiero serial "Święty" emitowany w latach 1962–1967 przyniósł mu międzynarodową sławę oraz karierę. Roger Moore był bardzo dobrym aktorem. Trzeba jednak przyznać, że to rola Jamesa Bonda przyniosła mu ogromną popularność oraz rzeszę fanów. W rolę Jamesa Bonda wcielał się aż siedmiokrotnie (najwięcej razy ze wszystkich aktorów). Tytułowego Jamesa Bonda grał w latach 1973–1985. Rolę tę przejął po George’u Lazenby i Seanie Connerym, którzy postawili poprzeczkę naprawdę wysoko. Roger Moore potrafił jednak grać z dużą ilością poczuciu humoru i gracji, że fani go pokochali i uznali ze najlepszego Jamesa Bonda. Kariera Rogera Moore to ponad 70 filmów z czego kilka z nich to kilkuodcinkowe seriale. Oprócz serialu "Święty" oraz grania Jamesa Bonda sławę przyniósł mu także serial "Partnerzy" (1971–1972), gdzie występował jako lord Brett Sinclair. 3. Życie osobiste Rogera Moore`a Pierwszą żoną Rogera Moore była Doorn van Steyn, z którą ożenił się w 1946 roku. Małżeństwo trwało jednak tylko 7 lat, ponieważ aktor rozwiódł się i związał ze śpiewaczką Dorothy Squires, która była od niego 13 lat starsza i wtedy dużo bardziej popularna. W 1961 był już w kolejnym zwiazku z Luisą Mattioli. Poznali sie na planie filmu we Włoszech, żyli razem do 1969 roku. Wtedy jego pierwsza żona wyraziła zgodę na rozwód. Aktor z Luisą Mattioli ma córkę oraz dwóch synów. Nieoczekiwanie w 2002 roku Roger Moore zakończył związek z Luisą i ożenił się z Kiki Tholstrup. 4. Śmierć Rogera Moore`a 23 maja 2017 Roger Moor pożegnał się ze światem, o jego śmierci poinformowały na Twitterze jego dzieci. Roger Moore zmarł w wieku 89 lat wśród swoich najbliższych. Przyczyną śmierci był nowotwór. Śmierć Rogera była ogromną stratą dla rodziny i najbliższych, ale także dla jego wiernych fanów. Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy Niższa półka #6: Co dalej z Bondem po Craigu?Po prawie 15 latach od premiery Casino Royale za sprawą filmu Nie czas nie umierać końca dobiegła era Daniela Craiga w roli Jamesa Bonda. Chyba dość zaskakująco okazała się ona najdłuższą kadencją jednego aktora w tej kultowej roli. Biorąc pod uwagę, że film Cary’ego Fukunagi zakończył się standardowym dla serii „James Bond powróci”, trzeba zadać pytanie: co dalej z serią? Zanim jednak zastanowimy się, jaki powinien być kolejny Bond, prześledźmy dotychczasowe interpretacje tej Connery’ego do BrosnanaZacznijmy od samego początku marki, która na wielkim ekranie narodziła się w 1962 roku wraz z premierą Doktora No z Seanem Connerym w roli głównej. Connery – wtedy zupełnie nierozpoznawalny aktor i model – bez wątpienia był punktem odniesienia dla wszystkich kolejnych odtwórców roli i prezentował się jako prawdziwy symbol męskości lat 50. i 60. Dobrze zbudowany i elegancki. Szorstki, ale z poczuciem humoru. Zadbany, ale stawiający głównie na testosteron. Szowinista, który kochał używki, do seksu nie potrzebował zgody partnerki, a przeciwników zabijał bez mrugnięcia lewej: Sean Connery, George Lazenby, Roger MooreNa chwilę, dosłownie jeden odcinek, rolę przejął australijski aktor George Lazenby. Ten jako Bond końcówki lat 60. i epoki dzieci kwiatów wprowadził do roli dużo więcej lekkości, zabawy, ale też romantyzmu. Jak na Bonda czasów wolnej miłości przystało, bywał rozwiązły jeszcze bardziej od poprzednika, ale przy tym nie bał się zakochać, a nawet ożenić. Był ironicznym romantykiem, wyglądem przypominającym piątego po Lazenbym (i wracającym jeszcze do roli w Diamenty są wieczne Connerym) aktorem, który miał niewątpliwy zaszczyt wcielić się w postać zaufanego agenta Jej Królewskiej Mości, był znany wtedy z brytyjskiego Świętego Roger Moore. W wywiadach aktor wprost przyznawał, że jego wizerunek i aparycja zaprowadziły go w stronę Bonda dużo mocniej stawiającego na humor, ironię i dystans niż na fizyczność. Metoda ta okazała się niebywałym sukcesem. Moore nie tylko zagrał w rekordowej liczbie produkcji o agencie 007, ale też w moim odczuciu okazał się najbardziej uniwersalnym odtwórcą roli. Świetnie wypadał w tych bardziej przyziemnych odsłonach, idealnie pasował do tych naprawdę lewej: Timothy Dalton, Pierce BrosnanKiedy Moore okazał się już za stary do roli (w ostatnim odcinku powoli zbliżał się do sześćdziesiątki), po raz pierwszy wyraźnie i mocno odmłodzono głównego aktora serii. W Bonda w filmach W obliczu śmierci i Licencja na zabijanie wcielił się bowiem Timothy Dalton liczący w dniu premiery tego pierwszego nieco ponad 41 lat. Młodszy aktor okazał się doskonałym przyczynkiem do powrotu do korzeni marki. Jak mówił sam Dalton, zależało mu na uchwyceniu spuścizny Iana Fleminga (autora książkowego pierwowzoru serii). Rzeczywiście, wymienione wyżej tytuły to filmy względnie przyziemne i poważne, prezentujące się niczym Casino Royale i Quantum of Solace lat 80. Taki też był sam Dalton. Chłodny, powściągliwy zabójca. A dodatkowo jak na tę postać dość mało aktywny seksualnie. Co akurat łączyć można z plagą AIDS, z którą zbiegła się kadencja walijskiego z pożegnaniem się z rolą Timothy’ego Daltona skończył się w moim odczuciu pewien ważny etap w historii marki. Kolejny jej reprezentant powstał nie tylko po rekordowej, sześcioletniej przerwie, ale też był pierwszym odcinkiem serii po upadku muru berlińskiego i zakończeniu napędzającej serię zimnej wojny. W moim odczuciu pierwszy postmodernistyczny w ramach tej konwencji Bond. GoldenEye bardzo sprawnie i konsekwentnie okazało się hybrydą wszystkich najważniejszych tropów serii, a wcielający się w główną rolę Pierce Brosnan jako pierwszy odtwórca postaci Jamesa Bonda nie tworzył własnej postaci, ale rysował się jako istny potwór Frankensteina zszyty z elementów wcześniejszych interpretacji agenta 007. Trochę szorstki szowinista jak Connery, trochę romantyk jak Lazenby, trochę śmieszek jak Moore, trochę zimny zabójca jak Dalton. Zresztą Śmierć nadejdzie jutro, ostatni film z Brosnanem, był też ostatnim filmem pierwszej serii przygód Jamesa Bonda. Casino Royale, od wspomnienia którego zacząłem ten tekst, okazał się bowiem pierwszym rebootem ery CraigaZ potężnego zakrętu, jakim bez wątpienia był ostatni film o Bondzie z Pierce’em Brosnanem, gdzie główny bohater jeździł już niewidzialnym autem, obronną ręką serię wyprowadził Martin Campbell, reżyser, który wcześniej wyciągnął ją z niebytu przełomowym GoldenEye. Tym razem nie obyło się bez jeszcze radykalniejszych środków. Casino Royale nie stanowiło bowiem kontynuacji czterdziestoletniej serii, ale jej nowe otwarcie. Na ekranie dosłownie pokazano moment, w którym głównym bohater zyskuje status agenta 00, pozbawiono go też wymyślnych gadżetów, kompanów takich jak Q czy Moneypenny, a za to mocno postawiono na ziemi i przekierowano w konwencję brutalnego i względnie realistycznego kina sensacyjnego. Nowy James Bond popełniał błędy, krwawił, cierpiał i RoyaleTak to przynajmniej wyglądało w dwóch pierwszych odsłonach serii. Dwie kolejne, wyreżyserowane przez Sama Mendesa Skyfall i Spectre, dodały do Bonda Craiga element samoświadomości, mrugania do widza, nawiązywania do przeszłości. Miejscami trudno było w Bondzie według Mendesa zobaczyć postać z Casino Royale i Quantum of Solace, a bardziej nową wersję Seana Connery’ego (w Skyfall) czy Rogera Moore’a (w Spectre).Najnowsza odsłona serii – święcące właśnie triumfy w kinach Nie czas umierać – zaskakująco zgrabnie łączy te dwie twarze Craiga jako Bonda, a ostatecznie era tego aktora w roli agenta 007 zapamiętana będzie z jednej strony jako ta, w której Bond stał się dużo bardziej ludzki, szukający bliskości, zrozumienia i miłości, a z drugiej jako jeszcze bardziej świadoma spuścizny kilku dekad marki niż miało to miejsce w filmach z Pierce’em Brosnanem. Dodatkowo czymś, czego na pewno nie można przegapić, jest fakt, że filmy te stały się bardzo serialowe, łączące ze sobą kolejne wątki, postaci, historie. Coś, czego w serii nie było od czasów filmów z Connerym i Lazenbym, a tak wyraźnie – po prostu dalej?Tak jak napisałem w otwierającym ten tekst akapicie, Bond powróci, co zostało zapowiedziane już w napisach końcowych ostatniego filmu, a co potwierdziła niejako główna producentka serii, Barbara Broccoli, informując, że szukanie nowego odtwórcy roli zacznie się dopiero w przyszłym jakim kierunku może pójść dwudziesty szósty film marki? Trudno na ten moment jakkolwiek odpowiedzieć na to pytanie, ale Nie czas umierać to wyraźne zakończenie nie tylko roli Daniela Craiga jako agenta 007, ale też losów postaci, w którą wcielał się od czasów Casino Royale. To pierwszy w historii film o Bondzie, który po prostu jest finałem serii. A zatem jedynym logicznym i szanującym widza rozwiązaniem jest zapewnienie marce ponownie nowego otwarcia. Co oczywiście prowadzi do kolejnych pytań. Czy widzowie chcieliby znów oglądać początkującego, nieopierzonego agenta 007? A może lepiej postawić na już ukształtowanego bohatera, który po prostu będzie musiał się zmierzyć z kolejnymi misjami dla MI6? Być może będzie to moment na powrócenie do konwencji bardziej zamkniętych historii, które królowały w filmach z serii od Żyj i pozwól umrzeć aż do Śmierć nadejdzie jutro? Wśród fanów często słychać tęsknotę za tą formułą, ale stałaby ona bez wątpienia w opozycji do współczesnych trendów kina lewej: Ralph Fiennes, Ben Whishaw, Naomie HarrisKolejnym wątkiem związanym z moim zdaniem nieuchronnym rebootem serii pozostaje pytanie, czy wraz z pożegnaniem Daniela Craiga pożegnać mielibyśmy świetną ekipę aktorów drugoplanowych w postaci Ralpha Fiennesa, Bena Whishawa i Naomie Harris (kolejno: M, Q i Moneypenny)? Logika by na to wskazywała, ale nie zapominajmy, że Judi Dench przetrwała pierwszy reset marki i postać M zagrała zarówno u boku Pierce’a Brosnana, jak i oczywiście Daniela na sam koniec postawmy chyba najważniejsze pytanie: jaki powinien być kolejny James Bond? Kwestie jego rasy czy orientacji seksualnej, które tak często przewijają się przez media, wydają mi się tutaj wtórne i na tym etapie mocno tabloidowe. Dużo bardziej ciekawy jestem, jaki będzie pomysł na charakter tej postaci. Czy uda się wykreować jeszcze Bonda, którego do tej pory na ekranie nie widzieliśmy? Wierzę w to i mam nadzieję, że tak. Osobiście chciałbym zobaczyć po prostu nowoczesnego mężczyznę. Nieuwikłanego zbyt mocno w spuściznę przeszłości, niebędącego dinozaurem z innej epoki. Agenta 007 na miarę XXI wieku. Sir Roger Moore w tym roku skończy 82 lata. W wywiadzie dla „Newsweeka” opowiada Robertowi Ziębińskiemu o swojej autobiografii, która za dwa tygodnie pojawi się w Polsce, podobieństwach między Świętym a Bondem i o tym, dlaczego nie zagrał w „Dniu Szakala”. Newsweek: Trudno jest być ikoną popkultury? Przecież za każdym razem, gdy ktoś mówi: Roger Moore, myśli: James Bond. Roger Moore: Nie mam o to żalu. Bond aż tak strasznie nie zmienił mi życia, ale na pewno je usprawnił, bo w końcu zagwarantował płynność finansową (śmiech). Zresztą musi pan przyznać, że lepiej być zapamiętanym jako James Bond niż odtwórca roli Adolfa Hitlera. Dobrze się będę ludziom kojarzył. I będzie się pan kojarzył ze świetną książką. Wspomnienia „Nazywam się Moore, Roger Moore” wzruszają i bawią. – Miło to słyszeć. Trochę czasu zajęło mi ich napisanie. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo