Bo teraz wchodzę ja, cały na biało! 😎. A tak poważniej, to niezależnie od tego, czy zdecydujesz się skorzystać z pomocy adwokata, czy też samodzielnie podejmiesz się walki o należne Ci odszkodowanie, to pamiętaj o następujących kwestiach:
I teraz wchodzę ja, cały na biało… Wyobraźmy sobie, że wysyłamy raport do naszego przełożonego, który stwierdza, że raport jest SUPER, ale podstawowym kolorem firmowym jest niebieski a każda komórka, w której prezentujemy dane wejściowe powinna mieć dolne podkreślenie.
Lepiej nie wspominać co się dzieje pod "sceną" tego przedstawienia..I wtedy wchodzę ja, cały na biało Odpowiedz anonim204 (*.*.45.204) 2016-11-13 20:45:33 +2 efektowny lot ptasiej szarańczy.
8.5K views, 112 likes, 19 loves, 21 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Polni Pizgacze: XRUN - Biegi Górskie Biała Dama czyli Wielki Finał
٣٩ ألف views, ٢٩٨ likes, ١ loves, ٣٧ comments, ٥٦ shares, Facebook Watch Videos from Stare zdjęcia polskich celebrytów: Rodacy jeśli po raz osiemdziesiąty nie wygram wyborów to idę do X Factora
Generalnie - syf, kiła i mogiła na dwa baty. I teraz wchodzę ja. Cały na biało. Nie sorka, to tata. Ja wchodzę radykalnie, jak zawsze zresztą i piszę, co myślę o bohaterach wzywających
Hej kochani! Czas na podsumowanie czerwcowych ulubieńców szafy ShoeLove! Miłego oglądania 😊PLAYLISTA ULUBIEŃCY SZAFY https://bit.ly/3JG9k8LINSTAGRAM SHOELOV
No i pięknie Jest poniedziałek, nowa siła w nas A jeżeli nie czujesz tej mocy 羅 to musisz zjeść dobre śniadanie a jak śniadanie to tylko w
40K views, 288 likes, 33 loves, 48 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from VipSerwis Volvo - Niezależny serwis Volvo, Polestar: XC90 2016 z lampami H7 ?! Tak! Fabryka wypuściła takie „coś”
432K views, 6.7K likes, 933 loves, 564 comments, 4.6K shares, Facebook Watch Videos from Łukasz Rybarski YES: Mazowsze bez Warszawy, Warszawa bez prądu, prąd bez herbaty i wtedy wchodzę ja cały na
SAX5. Artystka zaprezentowała się w białej kreacji. Wśród hasztagów znalazły się #dreamteam, #pokrólewsku, #herecomesthebride [pol. nadchodzi panna młoda], #beautytime. Zdjęcie pojawiło się na jej profilu nieprzypadkowo. We wspomnianej sukni aktorka zaprezentowała się na pewnym wydarzeniu. Szczegóły przytaczamy poniżej. Aleksandra Szwed - prywatnie i zawodowo Aleksandra Szwed, aktorka, piosenkarka, osobowość telewizyjna, pojawiła się na planach produkcji, takich jak: „Leśniczówka”, „Barwy szczęścia”, „Rodzina zastępcza”, „Rodzina zastępcza plus”, „Teraz albo nigdy!”, „Miłość na zakręcie”, „Ranczo” i in. Jurorka show: „Śpiewajmy razem. All Together Now”, uczestniczka jedenastej edycji programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”, prywatnie: mama. Artystka związana jest ze sportowcem Krzysztofem Białkowskim, z którym wychowuje dwójkę dzieci. Artystka prowadzi także swój profil w mediach społecznościowych. W wirtualnej galerii zdjęć, obserwowanej przez 124 tysiące użytkowników sieci, internauci mają okazję poznać kulisy życia codziennego gwiazdy. Aktorka relacjonuje swoje zawodowe projekty, a od czasu do czasu dzieli się także kadrami z zakresu życia rodzinnego. Wydaje się jednak, że Aleksandra Szwed pilnie strzeże prywatności najbliższych, a ujęcia z rodzinnego albumu udostępnia przy szczególnych okazjach. Aleksandra Szwed: "Po królewsku" Teraz podzieliła się zdjęciem, które niemal błyskawicznie przyciągnęło uwagę fanów. Na instagramowym profilu celebrytki pojawiło się zdjęcie w towarzystwie makijażysty i fryzjera. Aleksandra Szwed zapozowała przed obiektywem w długiej sukni. Jak przyznaje: „obłędna kreacja” to praca pewnej wyjątkowej projektantki mody. Fotografia została opatrzona hasztagami, wśród których wyróżnia się #dreamteam, #pokrólewsku, #herecomesthebride [pol. nadchodzi panna młoda], #iwchodzęjacałanabiało. Wow; Pięknie; Cudowna Ty; Jak zwykle zjawiskowo!; Pięknie Pani wczoraj zaśpiewała – komentowali internauci. We wspomnianej kreacji artystka pojawiła się w nowosądeckim amfiteatrze na gali Mister Supranational 2022. Na scenie zaprezentowała utwór „Hold My Hand”. Ten Lady Gaga nagrała w ramach współpracy przy produkcji "Top Gun: Maverick". W serwisie YouTube, na oficjalnym profilu telewizji Polsat, pojawiło się nagranie z występu Aleksandy Szwed.
Mi łzy wzruszenia zalewają oczy na samo wspomnienie tego tekstu i jego wprost fenomenalnej interpretacji w wykonaniu Piotra Fronczewskiego. Więc nie za bardzo wiem, co by tu jeszcze napisać. Tekst jest zapewne sucharem sucharów, bo niektóre jego fragmenty sugerują, że powstał jeszcze „w okolicach” głębokiej komuny. Polecam z całego serca! Wideo: Tekst: Do dyrektora cyrku w N. wszedł gość,na twarzy miał rumienieci krzyknął: dyrektorku, wiemjak się ma zacząć przedstawienie! Sztampowych parad dosyć już,i innych tym podobnych gdy orkiestry zabrzmi tusz,puścimy w cyrku stu dżygitów. Wszyscy w kostiumach z czarnych skórbędą drałowac po areniei każdy w dłoni dzierży się zaczyna przedstawienie! Tutaj dyrektor krzyknął – stop!mów pan, co dżygit ma w tym worku!Jegomość odparł – otóż to!W worku jest gówno, dyrektorku! Czekajże pan, bo tchu mi brak,dżygit to w worku ma? A jak!I teraz tak: napięcie rośnie, wtem gaśnie światło,pada strzał i każdy dżygit w tej ciemnościrozrzuca to, co w worku miał. A potem tętent się oddala i dyrektorku ukochany,światło znienacka się zapala i cały cyrk jest obesrany!Czarna arena i orkiestra i napis: „Wiwat ZPR”czarne tygrysy, foki, krzesła, wszystko na czarno,wszystko w merde! I wtedy ja na dany znakprężąc i śmiejąc się szampańskowychodzę ubrany w biały frak…. i mówię: dobry wieczór Państwu!
Na fali skutecznego odchudzania, zachłysnąwszy się własnym sukcesem, bardzo łatwo zrobić z siebie idiotkę i klepiąc się po płaskim brzuchu, przekonywać inne laski, że to nic trudnego i że dieta to twoje drugie imię, a silna wola to przydomek bojowy. Owszem, no chwała tobie, że dałaś radę i schudłaś, ale przekonanie, że tak już będzie zawsze jest niestety zuchwałością nie do darowania. Zwłaszcza jeśli jesteś wysokoestrogenową babą po 30. (choć umówmy się, jesteś już prawie ryczącą czterdziestką) o budowie “gruszki”, z tendencją do tycia od samego tylko patrzenia na żarcie; a do tego neurotyczką, która zwykła zajadać wszystkie stresy węglowodanami i średnio co 2 tygodnie przeżywać niedowład mentalny połączony ze zwątpieniem w sens istnienia, to masz jak w banku, że Twój zwycięski pochód w pierwszym szeregu cudownie odchudzonych nie potrwa długo. I teraz wchodzę, ja – cała na biało, wielkości lodówki. Ważę 70kg. No i chuj. Przez ostatnie miesiące zajmowałam się wszystkim, tylko nie dietą. [klik!] Dużo pracowałam, stresowałam się, pędziłam w niedoczasie, szukając pocieszenia w tłustej i aromatycznej kuchni indyjskiej oraz szklaneczkach whisky z colą. To prawda, że nie tykam słodyczy od prawie 9 miesięcy, bo obiecałam to Kumokowi w ramach handlu wymiennego za jej zdrowie, ale to, że w przyrzeczeniu tym wytrwałam bez skuchy zawdzięczam tylko i wyłącznie mojej nerwicy natręctw, która z lęku o zdrowie ukochanych, potrafi mnie zmusić do wszystkiego. Jakkolwiek. Przytyłam 5 kilogramów i jest mi z tym tragicznie. Serio. Ja wiem, że to niby nie jest dużo, ale uwierzcie, że te 5kg naprawdę robi różnicę, a granica między Pulchną a Grubą jest bardzo cienka i właśnie ją przekroczyłam. Założyłam wczoraj kabaretki i pozornie błaha rozmowa z Syd, że niby buty nie pasują mi do rajstop, zakończyła się smutną konstatacją. Zazie: – No cóż, zajebistych nóg to ja niestety nie mam… Syd: – Nie no, jakoś tam SĄ zajebiste… Bo dwie… No i chodzą… Zazie: – No… Nie są połamane czy coś… Syd: – No… Stety bądź niestety – Syd nie pozostawia mi złudzeń w kwestii mojego wyglądu. A kiedy płaczę, że jestem brzydka, zazwyczaj pociesza mnie, że spoko, ona też do pięknych nie należy i że w sumie pasujemy do siebie. No i tyle tytułem wstępu. Także teges… Odchudzam się. Zaczynam od jutra – czyli od niedzieli. Trochę na przekór sobie, bo to zwykle w poniedziałki postanawiałam zacząć nowe życie. Co prawda nigdy się to nie udawało, ale tradycja pozostaje tradycją, same rozumiecie. Odchudzam się, choć strasznie mi się nie chce i jakoś tym razem nie wierzę w sukces. No ale skoro raz dałam radę, to i drugi nie zaszkodzi spróbować. Zastanawiam się też, czy może byłabym w stanie pokochać moje obecne ciało, bez diet, bez odchudzania, bez męczenia się. Niestety nie. Może gdyby ktoś uparcie powtarzał mi, że jestem piękna, seksowna i nic nie muszę zmieniać, to nawet byłabym skłonna rozważyć opcję samoakceptacji. Niestety, wybierając taki a nie inny typ osobowości moich partnerów/partnerek, nigdy nie dane mi było usłyszeć słów krzepiącej aprobaty. Więc akurat ta droga wiodłaby zdecydowanie pod górkę, a i szczyt byłby trudny do zdobycia. Raczej nigdy nie będę „gruba, piękna i spełniona”. A jeśli nie „piękna” i „spełniona”, to przynajmniej chuda. Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu